W naszym słowniku synonimów języka polskiego dla słowa część znajduje się łącznie 346 synonimów. Synonimy te zostały podzielone na 41 różnych grup znaczeniowych. Synonimy te zostały podzielone na 41 różnych grup znaczeniowych.

Zespoły NBA w końcu doczekały się zasłużonej przerwy od spotkań sezonu regularnego. Od 14 do 16 lutego w Chicago odbywać się będzie święto koszykówki, a więc Weekend Gwiazd. Liga, jak co roku, przygotowała na ten okres wiele emocjonujących wydarzeń. 14 Lutego 2020, 12:03 Getty Images / Stacy Revere / Na zdjęciu: LeBron James NBA All-Star Weekend. Damian Lillard kontuzjowany, opuści cały Weekend Gwiazd Tegoroczny Weekend Gwiazd odbędzie się w hali United Center w Chicago. Miasto położone w stanie Illinois będzie gościło największe gwiazdy ligi NBA trzeci raz w historii. Poprzednio miało to miejsce w 1973 oraz 1988 roku. Całe wydarzenie rozpocznie się już w piątek od ogłoszenia nazwisk, które od tego roku znajdą się w Galerii Sław Koszykówki. Następnie rozegrane zostaną dwa spotkania pokazowe, najpierw będzie to mecz celebrytów, a następnie pojedynek wschodzących gwiazd NBA. W meczu pierwszo- i drugoroczniaków występować będą między innymi Luka Doncić oraz Trae Young, a więc zawodnicy, którzy zagrają też dwa dni później w Meczu Gwiazd. Młodzi gracze już po raz piąty zmierzą się między sobą w formule pojedynku USA kontra Reszta Świata. Pełne składy można zobaczyć pod tym to tradycyjnie dzień konkursów, przez wielu kibiców uważany za najbardziej ekscytującą i efektowną część całego weekendu. Zmagania rozpoczną się od konkursu indywidualnych umiejętności, w którym gracze muszą wykazać się swoją zwinnością na koźle, celnością podań czy wykończeniem rzutu spod kosza. Według znanego już formatu, w tej konkurencji będzie rywalizować czterech graczy wysokich i czterech niskich. Tytułu bronić będzie Jayson konkursem jest rywalizacja w rzutach za trzy punkty. NBA wprowadziła tutaj jedną zmianę, która zwiększy liczbę maksymalnego możliwego wyniku uzyskanego przez zawodnika w turze z 36 do 42 "oczek". Do tej pory gracze oddawali swoje próby z pięciu stacji (dwie z zerowego kąta, dwie z kąta 45 i jedna na wprost kosza). W tym roku zostaną ustawione dwie dodatkowe stacje, oddalone od kosza aż o 9 metrów. Każda z nich będzie z jedną piłką, która będzie warta 3 punkty za celną zmagania zakończy konkurs wsadów, do którego po jedenastu latach przerwy wraca Dwight Howard. Oprócz zawodnika Los Angeles Lakers swoje popisy w powietrzu prezentować będą jeszcze Aaron Gordon, Derrick Jones Jr oraz Pat Connaughton. Uczestnicy wszystkich sobotnich konkursów Skills Challenge Konkurs rzutów za 3 Konkurs wsadów Bam Adebayo Davis Bertrans Dwight Howard Patrick Beverley Devonte' Graham Aaron Gordon Spencer Dinwiddie Joe Harris Derrick Jones Jr Shai Gilgeous-Alexander (za Derricka Rose'a) Buddy Hield Pat Connaughton Khris Middleton Zach LaVine Domantas Sabonis Devin Booker (za Damiana Lillarda) Pascal Siakam Duncan Robinson Jayson Tatum Trae Young W niedzielę, 16 lutego, odbędzie się 69. Mecz Gwiazd. Podobnie jak rok temu, swoje składy w specjalnie zorganizowanym drafcie wybierali LeBron James oraz Giannis Antetokounmpo (można je zobaczyć tutaj). All-Star Game 2020 będzie przede wszystkim upamiętnieniem tragicznie zmarłego Kobego Bryanta i jego córki. Drużyny wyjdą na mecz w koszulkach z numerami "2" oraz "24", natomiast całe spotkanie będzie się odbywało w zupełnie nowej formule, o której więcej można przeczytać pod tym linkiem. Zespoły będą walczyły też o wpłaty dla wybranych organizacji charytatywnych działających na terenie Chicago. Pełny terminarz Weekendu Gwiazd NBA 2020Piątek/Sobota, 14/15 lutego23:00 ( - Ogłoszenie nazwisk "wchodzących" do Galerii Sław Koszykówki 1:00 - Mecz Celebrytów 3:00 - Mecz Wschodzących Gwiazd NBA (USA - Reszta Świata) Sobota/Niedziela, 15/16 lutego2:00 - Konkursy umiejętności (Skills Challenge, Konkurs rzutów za 3, Konkurs wsadów)Niedziela/Poniedziałek, 16/17 lutego2:00 - Mecz Gwiazd NBAZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Miły gest koszykarza z NBA doprowadził małych fanów do łez Kto według ciebie wygra Mecz Gwiazd 2020? zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki WP SportoweFakty Koszykówka USA NBA Basket na świecie
Najkrótsza w historii NBA przerwa między sezonami powoli dobiega końca. Kluby miały bardzo mało czasu, by przygotować się do nowych rozgrywek. Te rozpoczynają się już 22 grudnia, a do rozegrania będą 72 spotkania. Wiele zespołów całkowicie zmieniło swoje oblicze, inne z kolei wyglądają mniej więcej tak samo. Ile dokładnie trwa mecz koszykówki? To pytanie zadają sobie chyba wszystkie żony w trakcie rozgrywek, które wiernie śledzą ich mężowie. Poniżej przedstawiamy czas trwania meczu koszykówki według zasad FIBA, oraz niżej NBA. W Polsce, oraz Europie mecze rozgrywane są zgodnie z normami Międzynarodowej Federacji Koszykówki czyli FIBA (fr. Fédération Internationale de Basketball). Ile dokładnie trwa mecz koszykówki wg. FIBA? Mecz koszykówki składa się z czterech „kwart” po 10 minut każda. Łącznie więc mecz trwa 40 minut (licząc samą grę). Pomiędzy kwartami odbywają się przerwy trwające 2 minuty. Dodatkowo, między 2 i 3 kwartą jest dłuższa przerwa, która trwa 15 minut. Czas meczu mogą wydłużyć także dodatkowe, krótkie przerwy które mogą ogłosić sędziowie. W przypadku remisu rozgrywane są dogrywki, które trwają po 5 minut, z dwuminutowymi przerwami, do momentu osiągnięcia zwycięstwa przez jedną z drużyn. Ile trwa cały mecz NBA? W amerykańskiej lidze NBA natomiast, mecz koszykówki ma także cztery kwarty ale trwające po 12 minut zamiast 10. Także samej gry jest łącznie 48 minut. Oczywiście tutaj także występuje przerwa 15 minutowa w połowie gry, oraz dodatkowe, krótkie przerwy w trakcie gry na wyjaśnienia bieżących sporów takich jak faule itp. Do czasu gry trzeba też doliczyć ewentualne dogrywki. Łącznie cały mecz NBA może trwać nawet 2 do godziny. Trochę inne zasady obowiązują też w kobiecej lidze WNBA (Women’s National Basketball Association). Tutaj jeden mecz składa się z dwóch połów po 20 minut każda. Więc łączny czas gry wynosi 40 minut. Do tego standardowo należy doliczyć przerwy wynikające z różnych sytuacji w trakcie meczu, podczas których czas jest wstrzymywany i dogrywki. Przerwa pomiędzy połowami wynosi 15 minut. Jako ciekawostka, najdłuższy mecz w lidze WNBA trwał 2 godziny i 57 minut. Miało to miejsce w roku 2002. Przeciwko sobie grały zespoły Orlando Miracle i Cleveland Rockers. Drużyna Miracle ostatecznie wygrała wynikiem 103 – 99. Ile trwa dogrywka w meczu koszykówki? Czas pojedynczej dogrywki w meczu koszykówki według zasada FIBA, NBA i WNBA jest taki sam i wynosi 5 minut. Nie ma limitu w liczbie dogrywek. Mecz trwa do momentu wyłonienia się zwycięzcy. Właśnie ze względu na nielimitowane dogrywki mecz koszykówki może łącznie trwać nawet 3 godziny. Ile trwał najdłuższy mecz koszykówki? Najdłuższy mecz koszykówki trwał łącznie 78 minut samej gry. Było to spotkanie drużyn ligi NBA – Rochester Royals i Indianapolis Olympians. Mecz zakończył się z wynikiem 75-73 po 6 dogrywkach. Miało to miejsce 6 stycznia 1951 roku. Rekord Guinessa Najdłuższy mecz koszykówki trwał łącznie aż 5 dni. Było to oczywiście zaplanowane bicie rekordu Guinnessa. Od 6 do 11 sierpnia 2021 roku zorganizowano maraton grania w kosza w amerykańskim mieści Buffalo w stanie Nowy Jork. Rekord został pobity i wyniósł 120 godzin i 2 minuty gry. Jeśli chodzi o wynik meczu, to wyniósł on 10 671 do 10 720 punktów. W tym koszykarskim maratonie udział wzięła młodzież i studenci z okolicznych szkół i uczelni. Podczas tego wydarzenia zebrano także 60 00$ na cele charytatywne związane z leczeniem zdrowia psychicznego. Wideo Drugi dzień play-off za nami, w pierwszym spotkaniu, Los Angeles Lakers pokonali Memphis Grizzlies, najlepszym graczem w szeregach Jeziorowców był dość nieoczekiwanie Rui Hachimura, który zdobył 29 punktów. Znakomicie zagrał też Austin Reaves, który rzucił 23 punkty. LeBron James dodał 21 "oczek" i 11 zbiórek. Znakomite spotkanie rozegrał także Anthony Davis, który oprócz 22

Przed rozpoczęciem tej serii wszyscy gracze Warriors mieli za sobą w sumie 123 spotkania finałowe, a Celtics ani jednego. Na parkiecie różnicy w braku doświadczenia gości w grze o najwyższą stawkę widać jednak nie było. Zresztą czy można mówić o braku takiego doświadczenia np. Horforda, skoro w play-offach wcześniej wystąpił w barwach trzech różnych drużyn aż 141 razy? Celtics co prawda przegrywali przez większą część meczu, ale kilka razy byli w stanie dogonić przeciwnika, gdy wydawało się, że Warriors już mają komfortowe prowadzenie. A najbardziej imponująca była seria Celtics w ostatniej kwarcie, którą wygrali 40:16 nokautując zaskoczonych gospodarzy i uciszając halę Chase Center w San Francisco. Ten obiekt też w finale debiutował, bo wcześniej Warriors przez wiele lat występowali w Oracle Arena w Oakland. Gospodarze prowadzili już 92:80 teoretycznie kontrolując wydarzenia na parkiecie, ale goście nie zamierzali się poddawać i systematycznie się zbliżali. Niespełna cztery minuty przed końcem meczu na tablicy wyników pojawił się wynik 106:103 dla zespołu z Bostonu, a stało się tak po trójce Horforda. Świetna gra Celtics w czwartej ćwiartce to w dużym stopniu zasługa zawodników drugiego planu – nie tylko Horforda, ale także Derricka White’a i Paytona Pritcharda. Wsparcie wymienionych było ważne, bo liderzy gości Jayson Tatum i Jaylen Brown mieli przez cały mecz problem z obroną Warriors. Brown przebudził się w czwartej kwarcie zdobywając wtedy 10 ze swoich 24 oczek, ale Tatum pudłował do końca. W całym meczu trafił ledwie 3 z 17 rzutów z gry. Starał się pomagać w inny sposób kreując akcje dla kolegów (aż 13 asyst), a w decydujących momentach umiał się usunąć w cień. Na pierwszym planie znalazł się wtedy pochodzący z Dominikany Horford. Weteran po wspomnianej trójce dającej prowadzenie wcale nie skończył swojego show. Dołożył kolejne trafienie z dystansu (cały zespół miał ich w sumie 21), potem z półdystansu i akcję 2+1. Po niej było 120:105 dla Celtics, a na zegarze pozostało kilkadziesiąt sekund i stało się jasne, że dojdzie do niespodzianki. Patrząc na przebieg meczu nawet sensacji. Warriors przez ponad pięć minut nie oddali ani jednego celnego rzutu i przegrali ten fragment 17:0. Stephen Curry zdobył 34 punkty dla Warriors, ale byłoby przekłamaniem stwierdzenie, że nie powinien mieć nic sobie do zarzucenia. Lider gospodarzy aż 21 oczek miał w pierwszej kwarcie. Trafił w tym okresie 7 z 9 rzutów z gry, w tym 6 z 8 zza łuku. Warriors po 12 minutach prowadzili tylko 32:28, co mogło zwiastować… problemy. Bo skoro Celtics pozwalali Curry’emu na wiele prób z czystych pozycji, a mieli tak niewielką stratę, to wystarczyło „tylko” nanieść poprawki w defensywie. Niby uproszczenie, ale jednak potwierdziło się to na finiszu. W pozostałych trzech kwartach Curry zdobył tylko 13 punktów przy skuteczności z gry 5/16. Wyręczali go koledzy – Andrew Wiggins, Klay Thompson, Otto Porter, Jordan Poole, nawet Andre Iguodala, który wrócił do gry po kilku tygodniach nieobecności. Ten zbalansowany atak pozwolił Warriors odskoczyć w trzeciej kwarcie, lecz na koniec zabrakło kogoś, kto byłby w stanie przełamać niemoc w czwartej. Rywalizacja w finale NBA toczy się do czterech zwycięstw. Kolejne spotkanie także na parkiecie Warriors w nocy z niedzieli 5 na 6 czerwca polskiego czasu, a potem dwa w Bostonie. Golden State Warriors – Boston Celtics 108:120 (32:28, 22:28, 38:24, 16:40) Warriors: Stephen Curry 34, Andrew Wiggins 20, Klay Thompson 15, Otto Porter 12, Jordan Poole 9, Andre Iguodala 7, Kevon Looney 4, Draymond Green 4, Nemanja Bjelica 3, Jonathan Kuminga 0, Moses Moody 0, Juan Toscano-Anderson 0, Damion Lee 0. Celtics: Al Horford 26, Jaylen Brown 24, Derrick White 21, Marcus Smart 18, Jayson Tatum 12, Robert Williams 8, Payton Pritchard 8, Daniel Theis 3, Grant Williams 0, Luke Kornet 0, Nik Stauskas 0, Sam Hauser 0, Juwan Morgan 0, Malik Fitts 0

W swoim ostatnim meczu sezonu regularnego skrzydłowy Miami Heat rzucił 24 punkty (najwięcej w zespole), na parkiecie spędził 25 minut, a gospodarze pokonali Orlando Magic 123:110. NBA Szalona końcówka w NBA.

Otrzymaj bonusy i ciesz się świetną zabawą. Poprowadzimy Cię - po prostu kliknij tutaj, by uzyskać więcej jak szybko zarobisz pieniądze, zależy od swój zakład

Silny skrzydłowy (power forward, PF, 4) – zawodnik w koszykówce, który spędza dużą część meczu blisko kosza, prezentując siłowy styl gry i specjalizuje się w obronie podkoszowej i zbiórkach. Jego rola jest bardzo podobna jak środkowego.

Orkiestra wojskowa, iluzjonista, cheerleaderki i niezliczone konkursy dla kibiców. Na trybunach zabawa, głośny doping i mnóstwo popcornu, hot-dogów oraz coli. Na parkiecie czołowi koszykarze świata, a wśród nich Polak – Marcin Gortat. Tak wygląda mecz NBA w Waszyngtonie. 3 godziny przez meczemO wejścia dla kibiców są jeszcze zamknięte, a 20 356 krzesełek na trybunach jest pustych. Na parkiecie ostatnia próba, ubranych wciąż w dresy, a nie skąpe stroje z pomponami, cheerleaderek. Do hali przyjeżdżają koszykarze gości – tym razem to Boston Celtics, w szatni Wizards są już Marcin Gortat i jego koledzy. Zastanawialiście się, dlaczego zawodnicy wchodząc do hali mają ze sobą co najwyżej kosmetyczkę? Otóż cały sprzęt już na nich czeka, od koszulek po buty i skarpetki. Po meczu też nie muszą martwić się sprzątaniem po korytarzach kręcą się dziennikarze, z kilkoma z nich dyskutuje trener drużyny z Waszyngtonu, Scott Brooks. Tuż przed meczem sportowe spodenki i białą bawełnianą koszulkę z logiem klubu zamieni na w której mecze rozgrywają koszykarze Washington Wizards (ale też uniwersytecka drużyna Georgetown, koszykarki Mystics i hokeiści Capitals), mieści się w centrum miasta, wbita między inne budynki przy ulicy 601 F North West. Jej budowa wpłynęła na rozwój okolicy, ale też przyczyniła się do upadku ChinaTown. Obiekt został oddany do użytku 21 lat temu, dziś należy do Monumental Sports & Entertainment. To firma założona przez biznesmena Teda Leonsisa. Ten 61-letni lokalny patriota, filantrop, zwolennik Demokratów i fan muzyki Jimiego Hendrixa, Rolling Stonesów oraz Elvisa Presleya to także właściciel drużyn, między innymi Wizards, Capitals czy Mystics. Od lat robi sporo, aby budować sportową kulturę w stolicy Stanów Zjednoczonych, a wcale nie jest o to łatwo w mieście, gdzie sporą część mieszkańców stanowią przyjezdni, pracujący dla amerykańskiego rządu. Zresztą mnie do hali wiezie taksówkarz z Sudanu i gdy słyszy, że jestem z Europy od razu się uśmiecha. – Wreszcie mogę z kimś porozmawiać o piłce nożnej, ale się cieszę, że Barcelona odpadła z Ligi Mistrzów, ja jestem kibicem Realu Madryt – zaznacza. Nic dziwnego, że później rozmawiamy raczej o Robercie Lewandowskim niż o Marcinie Gortacie. Na końcu mówi jednak: "Ale wiem, że mieliśmy koszykarza w NBA, Manute Bol (Sudańczyk grał w Waszyngtonie w latach 1985-1988, zmarł w 2010 roku), on był baaardzo wysoki (2,31 m)".2 godziny do meczuPrzed halą robi się tłoczno, w ciągu najbliższych dwóch godzin w tym jednym miejscu zjawi się niemal 20 tysięcy kibiców. Każdy jednak bez problemu trafi do swojego sektora. Wszędzie pełno porządkowych. Przy organizacji każdego z 41 meczów NBA w hali pracuje kilkaset osób. Każdy z uśmiechem na twarzy wytłumaczy krok po kroku, gdzie trzeba pójść, gdzie skręcić, do której windy wsiąść, a w windzie też miły pan zapytana, na które piętro jedziemy. A właśnie… piętro. Jest ich sześć. Na tym najwyższym mieści się też trybuna prasowa – głównie dla dziennikarzy pojawiających się na meczach Wizards okazjonalnie. Ci, którzy na co dzień opisują NBA dla amerykańskich mediów, mają miejsca przy parkiecie. Do mojego stanowiska prowadzi mnie jeden z miejscowych dziennikarzy, gdy słyszy, że jestem z Polski, od razu reaguje. - Czyli przyjechałeś do Gortata? – uśmiecha się. Gdy o polskiego koszykarza pytam kibiców czekających przed halą, uprzedzam, że jestem z Polski, a oni mówią, że „Polish Hammer” jest fajny, miły, sympatyczny, że sporo zrobił dla klubu w poprzednich latach, ale też... - No cóż, to nie jest jego najlepszy sezon – kwituje Dave, który akurat na mecz przyszedł w bluzie gwiazdy hokejowej drużyny Capitals - Aleksandra Ludzie nie rozumieją, że w tym sezonie zdobywam mniej punktów (średnio 8,5) czy zbiórek (7,5) bo mniej gram – ocenia Gortat. – Gdybym biegał po parkiecie o te 5-7 minut dłużej, moje statystyki byłyby na takim poziomie jak w poprzednich sezonach. Ja po prostu mniej gram, koszykówka się zmieniła i dziś potrzeba niższych zawodników, rzucających z dystansu. Ja się już rzucać za 3 punkty nie nauczę, więc staram się wykorzystać moją rolę jak najlepiej – kwituje 34-letni polski center, któremu został jeszcze jeden rok kontraktu w NBA, potem bardzo prawdopodobne, że zakończy karierę. Godzina i 15 minut przed meczemDla akredytowanych dziennikarzy, na pół godziny, otwierają się szatnie. W Stanach Zjednoczonych nie ma mixed-zony, wywiady nagrywane są przed i po meczu właśnie w szatni. Na godzinę i 15 minut przed spotkaniem wszyscy są już po pierwszej rozgrzewce. Podczas gdy miejsca na trybunach powoli się zapełniają, zawodnicy albo rzucają do kosza, albo – jak Marcin Gortat – rozciągają się zajmując sporą część podłogi w szatni. Gdy dziennikarze wchodzą do środka, mogą rozmawiać ze wszystkimi obecnymi. Marcin Gortat wita ich w czapce z wielkim czerwonym napisem POLSKA. Swoją szafkę ma w samym rogu po prawej stronie. Takie same stanowiska ciągną się wzdłuż ścian. Na podłodze wielka wykładzina z logiem Wizards, na ścianach zdjęcia, ogromny napis Wizards. W całej hali jest mnóstwo pamiątek związanych z drużynami Wizards, Mystics i Capitals, chociaż jedyne mistrzostwo lig zawodowych zdobyli koszykarze, ale było to już 40 lat temu. fot. Gdy wychodzisz z szatni, wpadasz wprost na wielkie czarno-biały plakat Gortata pakującego piłkę do kosza. Podobne fotografie jego kolegów z drużyny wiszą wzdłuż całego wywiady odbywają się poza szatnią. Oczywiście ma do nich prawo telewizja transmitująca spotkanie, ale na krótką pogawędkę z dziennikarzami wychodzi też John Wall, który nie rozstaje się z białymi słuchawkami. Będzie je miał na uszach nawet podczas rozgrzewki, zdejmie dopiero tuż przed pierwszą przed meczemMarcin Gortat wybiega na rozgrzewkę. Jeszcze w szarej, treningowej koszulce, ale już z żelem na irokezie zdobiącym jego głowę. Przy tunelu prowadzącym z szatni zawsze gromadzi się mnóstwo dzieci i kolekcjonerów autografów, ze zdjęciami koszykarzy i markerami. Gortat podpisuje dwa plakaty, ale na więcej nie ma czasu. Z jednym z trenerów oddaje serie rzutów z różnych pozycji. Drugą połowę boiska zajmują gracze Celtics, na środku ustawione jest przedmeczowe studio telewizyjne. Kibice kursują między swoimi sektorami a stanowiskami z jedzeniem i napojami. Pod halą jest już niezły Każdy dzień meczowy wygląda w 80 procentach tak samo i ta rutyna jest przerażająca – mówi Marcin Gortat. – Po 11 latach w NBA trochę mi się już to nudzi, ale z drugiej strony to, że wiem jak podejść do meczu, jak się do niego przygotować, jak dbać o siebie, o własne ciało, to wszystko sprawia, że nie łapię kontuzji, że gram wciąż na niezłym poziomie, że jestem w NBA tym kim jestem i za to jestem ceniony - godziny przed meczemOficjalna rozgrzewka. Na nią koszykarze wybiegają już w strojach meczowych. Pierwszy na parkiecie melduje się Marcin Gortat, za nim w rządku reszta drużyny, twarz Polaka przez dłuższą chwilę jest na telebimach. Wtedy do akcji wkracza też dwójka prowadzących show dla klubowej telewizji. Bo mecz NBA to… nie tylko mecz. Prezenterzy pojawiają się na telebimach, zapowiadają mecz, relacjonują, co dzieje się w hali, raz na tle holu z przekąskami, za chwilę nadają z jednego z barów lub stoisk z klubowymi pamiątkami. Za moment pojawiają się na parkiecie, by poprowadzić konkursy dla publiczności. A wyobraźnia organizatorów meczów NBA nie ma razem dwóch wylosowanych kilkulatków musi pokonać tor przeszkód zakończony oczywiście rzutem do kosza. Utrudnienie polega na tym, że każdy musi to zrobić w koszulce i spodenkach w rozmiarze XXL. Problemem staje się ukończenie rywalizacji bez upadku. Publiczność jest jednak zachwycona! Zresztą jak podczas klipów emitowanych na więc oczywiście „Kiss Camera”, czyli para przyłapana przez operatora jest pokazywana na telebimie aż do momentu, kiedy zdecyduje się na pocałunek. Śmiechu zawsze przy tym sporo. Tym razem organizatorzy bawili się też w „Oblivious Camera”, czyli pokazywali ludzi bardzo zajętych, najczęściej smartfonem lub jedzeniem, obok twarzy pojawiał się licznik. Rekordzista - mimo nawoływań spikera – zorientował się, że jego twarz jest na telebimie po ponad jeszcze zabawa w zgadywanie - czyje dwie twarze zostały połączone w jedną. Marcin Gortat stworzył z Johnem Wallem „Gortatowalla”. Wall odgadł od razu. ZaczynamyŚwiatła gasną, podświetlani są tylko kolejni zawodnicy wbiegający na parkiet. W tym czasie na telebimach oglądamy krótkie klipy z nimi w roli głównej. Spiker drze się w niebogłosy, a kibice szaleją. W NBA przedstawiana jest tylko pierwsza piątka. Gortat melduje się jako 3-ci, za nim Baradley Beal i największa gwiazda Wizards – wspomniany już John Wall. Bez słuchawek na głowie. Przy prezentacji każdego z zawodników – w rogach boiska buchają słupy ognia, za każdym razem przez chwilę robi się naprawdę spotkania NBA z wysokości szóstego piętra ma swoje zalety: dla kibiców - tańsze bilety i wbrew pozorom całkiem niezła widoczność, minusy też są – to jednak wysoko i daleko od parkietu. Pomagają telebimy. Oprócz ogromnej kostki z czterema ekranami wiszącej nad środkiem parkietu, jest też mnóstwo mniejszych ekranów. Na nich widzowie zobaczą ten sam obraz który obejrzą ci, którzy spotkanie oglądają w domu, w telewizji TNT. Jednym z komentatorów jest były gracz drużyny z Waszyngtonu (wtedy jeszcze Bullets) Chris każdą imprezą sportową w Stanach Zjednoczonych odśpiewywany jest hymn. Tym razem śpiewa go kilkuosobowy zespół przy akompaniamencie orkiestry wojskowej. Nie znasz słów hymnu? Amerykanie nie mają z tym problemu, mecz to doskonała okazja aby się go nauczyć. Na telebimie – jak w karaoke – pojawiają się kolejne słowa... „Oh, say can you see, by the dawn's early light, What so proudly we hailed at the twilight's last gleaming?” i tak dalej…Wszyscy stoją, wszyscy śpiewają. Możesz być za Demokratami albo za Republikanami, nieważne jaki masz kolor skóry i jaką religię wyznajesz, a może co ciekawsze – w jakiej koszulce przyszedłeś na mecz. Między fanami Wizards siedzą ubrani w zielone barwy kibice Boston Celtics. Oczywiście jest ich zdecydowanie mniej, ale gdy ekipa z Bostonu zdobywa punkty, w kilku miejscach hali podrywają się zieloni. Nikt się nie bije, nikt się nie wyzywa, no może czasem pokłóci. Zresztą kibicowanie w USA wygląda nieco inaczej niż w Polsce i w Europie. Spiker cały czas zachęca do dopingu. Na telebimach pojawiają się sylaby słów „De-fen-ce” (obrona) czy hasło „DC3” gdy Wizards trafiają rzuty za 3 punkty. Jest muzyka, jest głośno. Mecz koszykówki to – najważniejsza, ale tylko część tej to już nic nowego także w Polsce. Takie zespoły jak Cheerleaders Gdynia nie ustępują niczym amerykańskim koleżankom, zresztą akurat w Waszyngtonie dziewczyny z Trójmiasta tańczyły już nie raz. Ale w USA to, co dzieje się w przerwach, to oddzielna historia. Cheerleaderki nie tylko tańczą, ale też zachęcają do dopingu, rozrzucają kibicom koszulki i gadżety. Oprócz nich mamy pokazy slam-dunkerów, występy wokalne, konkursy a w długiej przerwie – publiczność zabawia tym razem – nomen omen – czarodziej… no iluzjonista i jego partnerka, trochę tańczą, trochę śpiewają, do tego prezentują trochę sztuczek magicznych. Ci, którzy akurat nie poszli po popcorn, hot-doga albo colę, w tym sezonie zasadniczym mecz we własnej hali koszykarze ze stolicy wygrali 113:101. W połowie trzeciej kwarty psuje się system statystyk. Nawet w tak idealnie działającym mechanizmie jak NBA czasem coś zawodzi. Zdobycze punktowe znikają z telebimu oraz z transmisji i strony NBA. Po meczu dziennikarze otrzymują kartkę z ręcznie napisanymi najważniejszymi faktami. Dopiero około godzinę później pojawia się oficjalny boxscore. - W pierwszej połowie zagrałem mecz życia – podsumował ironicznie Marcin Gortat, który do przerwy pudłuje trzy rzuty. W drugiej połowie jest lepiej. 4 punkty i 5 zbiórek to dorobek Polaka, do tego obrona i stawianie zasłon. Bohaterem spotkania zostaje jednak John Wall – 29 punktów, 12 asyst, 7 zbiórek, 5 trafionych rzutów za trzy punkty. – Już się przyzwyczaiłem, że mając takich kosmitów w drużynie jak John i Bradley (Beal – tym razem 19 punktów) dostaję mniej podań w ataku. Ale dziś zagraliśmy lepiej, bardziej zespołowo – ocenia MG. I dodaje: "Stać nas na więcej niż 8. miejsce w konferencji wschodniej, ale pół sezonu musieliśmy sobie radzić bez kontuzjowanego Johna Walla".Wizards ostatecznie skończą rozgrywki z bilansem 43-39. W pierwszej fazie play-off czeka ich starcie z Toronto Raptors. Ale jeśli będzie grał Wall, Czarodzieje nie są na straconej pozycji. Z zespołem z Kanady w sezonie zasadniczym ponieśli dwie porażki, ale też dwa razy wygrali. W leżącym właśnie w kioskach magazynie „Slam” gwiazda Raptors DeMar Derozan zapowiada jednak: „Mistrzostwo NBA to mój cel ostateczny”. fot. Po meczuPo ostatniej syrenie na telebimach pojawia się wielki napis Wizards Win! Hala pustoszeje w błyskawicznym tempie, zresztą część kibiców wyszła już chwilę przed końcem, od połowy czwartej kwarty losy spotkania były rozstrzygnięte. W szatni tłum dziennikarzy oblega Bradleya Beala, John Wall wychodzi spod prysznica tylko w ręczniku. Zaraz to on zostanie otoczony przez media. Marcin Gortat zakłada błyszczącą koszulę i eleganckie spodnie. Po krótkim wywiadzie żegna się - Szybko wracam do domu, muszę się spakować, jutro jedziemy do Orlando – oznajmia wychodząc z szatni. Przed nim kolejny mecz - jak co dzień w SendeckiDuży wybór szlafroków damskichPrzegląd rodzajów trampek i tenisówek damskich
część meczu w tenisa - hasło do krzyżówki. Szukaj; część meczu koszykówki w lidze NBA: kwarta: część meczu, w którym gra Małgorzata Glinka: Krzyżówka
Mecz – w koszykówce według zasad NBA składa się z czterech dwunastominutowych kwart i ewentualnych dogrywek. Podczas meczu grają przeciwko sobie dwie drużyny. Na boisku znajduje się po 5 zawodników z każdej z nich. Rozpoczynanie kwart meczu[edytuj | edytuj kod] Rzut sędziowski rozpoczynający mecz i każdą dogrywkę. Mecz (a więc pierwsza kwarta) rozpoczyna się rzutem sędziowskim[1]. Drużyna, która jako pierwsza w meczu zdobyła posiadanie piłki, ma prawo do wprowadzenia piłki do gry z linii końcowej boiska po stronie przeciwnika na rozpoczęciu czwartej kwarty. Drugi zespół będzie mógł wprowadzić piłkę z autu z linii końcowej boiska po stronie swojego przeciwnika na początku drugiej i trzeciej kwarty[2]. Każda dogrywka rozpoczyna się rzutem sędziowskim[1]. Zakończenie kwarty[edytuj | edytuj kod] Kwarta (lub dogrywka) kończy się, w momencie, gdy czas gry na nią przeznaczony upłynął[3]. Wyjątki od tej reguły: Jeśli podczas wykonywania rzutu z gry, w momencie lotu piłki w kierunku kosza, upłynie czas gry, kwarta zostaje zakończona dopiero w momencie w którym rzut jest celny, niecelny lub piłka zostaje dotknięta przez gracza ataku[4]; Jeśli gwizdek sędziego zabrzmi przed sygnałem dźwiękowym tablicy wyników lub : na zegarze, dana część meczu się nie kończy, a czas musi zostać doliczony[5]; Jeśli podczas próby rzutu z gry, w momencie lotu piłki w kierunku kosza, rozbrzmiewa sygnał tablicy wyników informujący o zakończeniu części meczu, a następnie piłka zostaje dotknięta: przez gracza ataku, rzut, jeśli był celny, powinien zostać zaliczony, przez gracza obrony, dana część meczu zostaje natychmiast zakończona[6]; Jeśli przerwa na żądanie następuje, gdy czas danej części meczu upływa, część meczu zostaje zakończona, a przerwa na żądanie nie powinna zostać przyznana[7]; Jeśli następuje faul na zawodniku rzucającym lub wykonany przez zawodnika rzucającego, dana część gry zostaje zakończona, po tym, gdy faul zostanie ukarany[8]. Jeżeli piłka staje się martwa, a zegar gry pokazuje : część gry zostaje zakończona, nawet jeśli nie rozbrzmiał sygnał tablicy wyników informujący o zakończeniu części meczu[9]. W określonych sytuacjach sędziowie mają prawo do skorzystania z nagrania przedstawiającego ostatnie chwile danej części meczu, by określić czy dany faul popełniony na lub przez zawodnika wykonującego rzut, w celu określenia, czy przewinienie miało miejsce przed upłynięciem czasu gry, lub czy rzucający wypuścił piłkę z rąk przed upływem czasu, jeśli faul nastąpił po upływie czasu gry[10][11]. Przypisy[edytuj | edytuj kod] ↑ a b Official rules of the National Basketball Association 2013-2014 rule 6, section I, article a ↑ Official rules of the National Basketball Association 2013-2014 rule 6, section I, article b ↑ Official rules of the National Basketball Association 2013-2014 rule 5, section III, article a ↑ Official rules of the National Basketball Association 2013-2014 rule 5, section III, article a, EXCEPTION (1) ↑ Official rules of the National Basketball Association 2013-2014 rule 5, section III, article a, EXCEPTION (2) ↑ Official rules of the National Basketball Association 2013-2014 rule 5, section III, article a, EXCEPTION (3) ↑ Official rules of the National Basketball Association 2013-2014 rule 5, section III, article a, EXCEPTION (4) ↑ Official rules of the National Basketball Association 2013-2014 rule 5, section III, article a, EXCEPTION (5) ↑ Official rules of the National Basketball Association 2013-2014 rule 5, section III, article b ↑ Official rules of the National Basketball Association 2013-2014 rule 5, section III, article b, EXCEPTION ↑ Official rules of the National Basketball Association 2013-2014 rule 13, section II, article b(ii) pdeTerminologia koszykarska NBA
w0eEwJ.
  • 18qqgev751.pages.dev/265
  • 18qqgev751.pages.dev/395
  • 18qqgev751.pages.dev/307
  • 18qqgev751.pages.dev/299
  • 18qqgev751.pages.dev/89
  • 18qqgev751.pages.dev/230
  • 18qqgev751.pages.dev/386
  • 18qqgev751.pages.dev/247
  • 18qqgev751.pages.dev/100
  • część meczu w nba